Rekordowy sezon

Tegoroczny sezon sumowy, przynajmniej jak na razie, jest dla nas rekordowym. Niestety, jego „rekordowość” nie objawia się łowieniem co drugi dzień dwumetrowych potworów. W ogóle z rozmiarami łowionych sumów jest nietęgo. Za to ilości wyciągniętych sumów biją wszelkie...

Plaga kijanek czyli początek sezonu trollingowego

Czerwiec dla mnie i Henia to chyba najbardziej wyczekiwany miesiąc w roku. Powodem owego wyczekiwania w żadnym razie nie są rozpoczynające się w tym miesiącu wakacje czy puszczanie wianków w Noc Świętojańską. Czekamy na rozpoczęcie sezonu sumowego! A przy okazji i...

Taki sobie maj

Tegoroczny maj nie należał pod względem wędkarskim do szczególnie udanych. Przynajmniej dla nas. I nie ma tu co zwalać winy na dziwaczną pogodę i inne takie. Po prostu o braku sensownych sukcesów przesądziło przede wszystkim nasze lenistwo. Zwyczajnie w naszym wieku...
Wędkarskie sukcesy i porażki Wujka Janka i Marudnego Henia

Przejdź do kalendarza brań

Sukcesy wędkarskie Wujka Janka

Rekordowy sezon

Rekordowy sezon

Tegoroczny sezon sumowy, przynajmniej jak na razie, jest dla nas rekordowym. Niestety, jego „rekordowość” nie objawia się łowieniem co drugi dzień dwumetrowych potworów. W ogóle z rozmiarami łowionych sumów jest nietęgo. Za to ilości wyciągniętych sumów biją wszelkie...

Taki sobie maj

Taki sobie maj

Tegoroczny maj nie należał pod względem wędkarskim do szczególnie udanych. Przynajmniej dla nas. I nie ma tu co zwalać winy na dziwaczną pogodę i inne takie. Po prostu o braku sensownych sukcesów przesądziło przede wszystkim nasze lenistwo. Zwyczajnie w naszym wieku...

Sukcesy wędkarskie Marudnego Henia

Łowimy okonie cz.4 Carolina rig

Łowimy okonie cz.4 Carolina rig

Tak mnie jakoś naszła idea, żeby przy najbliższej sposobności połowić jednocześnie i na spinning, i "z gruntu" czyli włączyć metodę zwaną z zachodnia Carolina rig. Okazja do tego zdarzyła się dnia 1 lutego 2022 a efekt... cóż, delikatnie pisząc przeszedł moje...

Łowimy okonie cz.2 Z opadu

Łowimy okonie cz.2 Z opadu

Po kilku z rzędu całkiem udanych wyprawach okoniowych na wciąż to samo łowisko nie miałem nawet cienia wątpliwości, że okonie znowu wróciły na zimowisko barek (aktualnie to raczej na marinę Topacz), na którym widziałem je po raz ostatni w sensownej ilości bodaj ze...

Łowimy okonie cz.1 Boczny trok

Łowimy okonie cz.1 Boczny trok

Rok 2021 był dla mnie pod względem wędkarskim  już nawet nie zły ale wręcz tragiczny. Boleni połowić się wiosną nie udało, a jeśli już się jakiś trafił to w okresie ochronnym. Z sumami istna katastrofa, w ogóle się nie pojawiły w żadnym z rozpoznanych w ubiegłych...

Sprzęt, przynęty i metody łowienia. Poradnik wędkarski

Łódź wędkarska Kraken 380 – pierwsze wrażenia

Łódź wędkarska Kraken 380 – pierwsze wrażenia

Ni z tego, ni z owego Henio zrobił się pracowity. Brał jak leci dodatkowe zajęcia, wykłady, seminaria i takie tam. Już myślałem, że zwyczajnie zdurniał na stare lata, bo jak by nie patrzyć, w tym roku stuknie nam po sześćdziesiątce. A w takim wieku nawet wypada różnić...

Dwukolorowa wahadłówka na troć

Dwukolorowa wahadłówka na troć

Wszelkie żelastwo nie jest specjalnie moją domeną. Już przy okazji postu o obrotówkach wspomniałem, że nad wodą preferuję woblery i gumy. Oczywiście znajdzie się spore grono krytyków takiej postawy, uważających, że najlepiej to jest w ogóle bez gumy. Uprzedzając falę...

Zróbmy sobie obrotówkę

Zróbmy sobie obrotówkę

Do obrotówek mam ogromny sentyment. To dzięki nim odniosłem pierwsze znaczące spinningowe sukcesy. Będąc jeszcze młodym gliździarzem dostałem w prezencie od Wujka Walka zestaw trzech Meppsów Aglia. Żółtą jedynkę, dwójkę i trójkę. Jakie okonie i szczupaki padły na nie...

Blog Wędkarski

Blog wędkarski o spinningowaniu i trollingu zdecydowaliśmy się prowadzić dla zabawy. Głównie po to, by się chwalić swoimi sukcesami (a co!!!) i pomniejszać ewentualne porażki, udzielać światłych wędkarskich rad, wyrażać niepochlebne opinie na temat PZW, oczerniać a wyjątkowo i pochwalić kolegów po kiju, opisać jakieś ciekawe łowisko albo metodę łowienia. Ogólnie mówiąc, by snuć takie tam wędkarskie dyrdymały. Oczywiście wszystko z przymrużeniem oka. Jak to wędkarze.

Ryby łowimy praktycznie od zawsze, w naszym przypadku to już ponad pięćdziesiąt lat, z czego wspólnie prawie czterdzieści. Mieszkamy we Wrocławiu i naszym głównym łowiskiem jest podwrocławska Odra, a odkąd sprawiliśmy sobie łódkę, to przede wszystkim jej odcinek na wysokości Osobowic i Kozanowa. W moim przypadku to może nie do końca prawda, bo dwa, trzy miesiące w roku spędzam nad Parsętą i jej dopływami. Bez Henia, bo leniowi nie chce się po krzajach łazić i woli d… łódką po Odrze wozić. Jako osoby już życiowo doświadczone potrafimy odróżnić rzeczy ważne od tych mniej istotnych i na łowienie ryb zawsze potrafimy znaleźć czas. Wiadomo, robota to nie …, stać może cały rok. Nad wodą w sezonie jesteśmy praktycznie codziennie. W sumie wędkarstwo to dla nas już nałóg, w moim wypadku dodatkowo pogłębiony, gdyż wręcz obsesyjnie konstruuję wszelkie przynęty spiningowe, przede wszystkim woblery. Henio też się z czasem zaraził, ale przebieg choroby jest u niego znacznie łagodniejszy.

Od początku lat dziewięćdziesiątych łowimy jedynie na spinning. Teraz doszedł jeszcze trolling z ręki. Gliździarstwo jako takie jest nam z gruntu obce, a samych miłośników nadziewania na haczyk jakichś tam drobnych żyjątek mamy w głębokiej pogardzie. Ryby męczymy, ale ich nie mordujemy. Zazwyczaj, bo Heniowi czasami się zdarzy coś zatłuc i pożreć. Ale sporadycznie i nigdy okazowych egzemplarzy. Ja, by nie stawać przed jakimiś tam dylematami, obligatoryjnie wypuszczam wszystko. Nie chodzi tu o ideę no kill którą uważam za nawoływanie do zoosadyzmu. Wędkarstwo wywodzi się nie od wyrywania muchom nóżek a z czasów, gdy mężczyzna szedł na łowy, by zdobyć mięso dla rodziny. I tego się trzeba trzymać. Z tym, że należy pamiętać, że czasy się zmieniły, nie ma obowiązku zamordowania wszystkiego co na haku, i powinno, szczególnie w przypadku drapieżników, przeważać gospodarskie myślenie. Osobiście do problemu podchodzę jak do sprawdzania zawartości lodówki – nic nie wyjmuję, jedynie sprawdzam, czy aby pełna i w razie potrzeby będzie co zjeść.

Zapraszam, Henio zresztą też, do czytania naszego blogu. Miło nam będzie, jak napiszecie komentarz. Czy to będzie pochlebna opinia, czy nie, to nie ma znaczenia. Ostatecznie uzyskania powszechnego poklasku nie wymieniłem wśród powodów powstania tego blogu. Miłej zabawy 🙂

Wujek Janek